22.11.2014

Rozdział Trzeci.

~To był dobry dobry dzień~


W czasie gdy Nadia przeżywała najszczęśliwsze chwile w swoim dotychczasowym życiu. Nikodem,Blanka,Szymon i Sara grali w butelkę. Jednak gdy po około godzinie zorientowali się, że są w czwórkę a powinni być w szóstkę zaczęli się martwić. Na zmianę dzwonili raz do niego raz do niej. Postanowili, że poczekają jeszcze piętnaście minut i zaczną ich szukać. Gdy już próbowali się podnieść para nastolatków, trzymając się za rękę podeszli do nich.
-Czy wy ? - spytała zdziwiona Sara.
-Ale tak poważnie? -Dodał Szymon.
-No tak... - uśmiechnęła się uroczo Nadia i dostała buziaka w nos.

***

Kilka dni później.

Poranek tego dnia był strasznie deszczowy. Krople wody równomiernie uderzały o parapet i szybę. Obudzona przez babcię Sara z niechęcią opuściła łóżko. Mimo tego, że była sobota musiała wstać przed siódmą, ponieważ dzisiaj miała konkurs piosenki. A że cała impreza odbywała się w Krakowie musiała tam jakość dojechać. Dziadek specjalnie załatwił sobie dzień wolnego by ją tam zawieź. Nucąc pod nosem piosenkę Amy Diamond - Another Day, bo własnie to chciała zaśpiewać, przeglądała facebooka. Następnie zeszła do kuchni gdzie zjadła trzy naleśniki z sosem czekoladowym i popiła szklanką mleka. Był to standardowy posiłek przed każdym występem. Gdy już zapełniła swój żołądek wróciła do pokoju. Niby wczoraj przygotowała co chce ubrać to dzisiejsza pogoda pokrzyżowała jej plany.
W końcu postawiła na białe rurki, czerwony sweterek i dodatki również koloru białego. Wyprostowała włosy i gotowa czekała w samochodzie na dziadka. W końcu mogli wyruszyć i po trzech godzinach byli gotowi. Konkurs odbywał się w domu kultury. Ogromna scena przyozdobiona była fioletowymi balonami. Jako pierwszych na scenę wołano przedszkolaków, następnie podstawówkę, gimnazjum. W końcu nadszedł czas na szkoły ponadpodstawowe. Zaśpiewała Zosia, Kasia, Weronika, Paulina w końcu nadszedł czas na Sarę. Dziewczyna wyszła na scenę i wydała z siebie pierwsze dźwięki. Na sali zapanowała grobowa cisza. Śpiewała dalej nagle dostrzegła, że otwierają się drzwi. Do sali wszedł Nikodem. Na ustach dziewczyny momentalnie pojawił się uśmiech ale nie chciała tego pokazać w końcu śpiewała smutną piosenkę. Gdy skończyła ukłoniła się a sala zaczęła bić brawo. Zeszła po schodach i udała się w stronę Nikodema, który podpierał murek i uśmiechał się do niej uroczo.
-Co Ty tutaj robisz? -Spytała.
-Też się cieszę, że Cię widzę.-Chłopak posłał jej ciepły uśmiech i pokazał swoje dołeczki.
-Ja też się cieszę.
Tych dwoje już od dawna coś do siebie czuło tylko żadne z nich nie chciało się do tego przyznać. Ona uważała, że on ma ją tylko za przyjaciółkę do zabawy. A on myślał, że ona woli Szymona. Jednak nie powiedział nikomu, że zamierza jechać do Krakowa chciał zrobić niespodziankę Sarze i porozmawiać z nią poważnie.
-Byłaś świetna..-podarował jej pluszowego misia, którego trzymał w dłoni.
-Dziękuję - dziewczyna chciała cmoknąć go w policzek jednak chłopak odwrócił się i ich usta złączyły się w namiętny pocałunek. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie gdyby nie organizatorzy, którzy przyznali nastolatce nagrodę za pierwsze miejsce.
Po całym wydarzeniu dziadek zaproponował by młodzi poszli na rynek a on odwiedzi znajomego, który mieszka niedaleko. Spacerowali rynkiem trzymając się za rękę i rozmawiając o sprawach tak naprawdę nic nie znaczących. Dziwne było, że w Krakowie tak ciepło a w Warszawie leje. Gdy weszli do samochodu Sara wtuliła się w Nikodema i zasnęła w jego ramionach. Dziadek i chłopak jechali przez długi czas w milczeniu w końcu odezwał się dziadek Sary.
-Masz o nią dbać.-Powiedział stanowczo.
-Będę..-odpowiedział speszony chłopak.
-Jeśli dowiem się, że ją skrzywdziłeś.. nie ręczę za siebie.
-Obiecuje Panu, że będzie szczęśliwa.
-Dobry z Ciebie chłopak -Dodał dziadek z uśmiechem i odwiózł nastolatka pod sam dom.Wyszedł z samochodu zapalić by młodzi mogli się pożegnać. Nie przeszkadzało mu całowanie ale nie chciał im przeszkadzać. Bo to on mógł ich peszyć. Sara wróciła do domu bardzo szczęśliwa.
-Wygrałaś -spytała ciekawa babcia czekająca z kolacją.
-Wygrałam...coś innego.- powiedziała tajemniczo dziewczyna.
Babcia spojrzała na nią pytająco.
-Wygrałam szczęście.. - dziewczyna uśmiechnęła się słodko, cmoknęła babcię w policzek i odchodząc dodała -Dziękuję, kocham Cię.
Zdziwiona babcia informację postanowiła wyciągnąć od męża.
-A tej co się stało?
-Zakochała się -powiedział dziadek i ruszył do kuchni.
Babcia tylko pokręciła głową i skarciła dziadka, że przed jedzeniem myje się ręce.

***

Nadia sobotę miała spędzić z Filipem. Jednak jak to mama miała w zwyczaju pokrzyżowała jej plany, bo pilnie musiała wyjechać na weekend. Na babcię też nie mogła liczyć, bo też należy jej się odpoczynek. Nastolatka zadzwoniła do chłopaka i próbowała odmówić spotkanie jednak chłopak uparł się, że przyjdzie i jej pomoże. O godzinie jedenastej stał już pod jej drzwiami i pukał. Dziewczyna ubrana w zwykły szary dres z włosami luźno opadającymi na ramiona. Nie pomalowana bo dopiero wstał z łóżka podeszła i spojrzała przez wizjer. 
-Co Ty już tu robisz? -Zawołał przez drzwi.
-Idę z śniadaniem.. Otworzysz? -Odparł rozbawiony chłopak.
-Ale ja dopiero wstałam.. Wpadnij za godzinę? 
-Otwórz i nie marudź. 
Chciała zaprzeczyć jednak z pokoju obok rozległ się płacz Julki. Otwarła drzwi i zostawiając chłopaka na korytarzu popędziła do siostry.
-Kim jesteś? -Spytała zaspana Maja, zmierzająca w stronę kuchni.
-Filip.. A Ty? -Wyciągnął do niej prawą dłoń.
-Jestem Maja -Podała mu małą rączkę i uśmiechnęła się słodko.
-Jesteś może głodna?
-Jak wilk..
-Jak zaprowadzisz mnie do kuchni przygotuję Ci śniadania.
Dziewczynka złapała go za rękę i poprowadziła w stronę kuchni. W tym czasie weszła tam Nadia trzymając Julię na rękach.
-Zajmujesz się nimi sama - spytał chłopak smarując bułki marmoladą.
-Tak... -Wyszeptała dziewczyna, szykując mleko.
-Ale przecież, Ty masz 16 lat?
-Możemy pogadać potem...-postanowiła urwać rozmowę. Nie chciała by dziewczynki słuchały. 
Dzień mijał im przyjemnie. Zjedli śniadanie, wyszli na spacer, skakali w kałużach, wrócili, zjedli obiad, oglądali bajki, zjedli obiad, bawili się klockami i w chowanego w końcu Filip pomógł Nadii wykąpać dziewczynki dali im kolację i położyli spać. W końcu nastolatkowie mieli czas dla siebie. Ale byli tak zmęczeni, że nim film, który chcieli obejrzeć się włączył, zasnęli na kanapie wtuleni w siebie. Nadia była w tym momencie najszczęśliwszą osobą na ziemi. Czuła się jak księżniczka i wiedziała, że nie ma się czym martwić.

***

Blanka gdy tylko otwarła oczy wiedziała, że tan dzień będzie do niczego. Na dworze padał deszcz. Było zimno i ponuro. Sara miała konkurs więc z nią nie mogła spędzić tego dnia na zakupach w centrum. Nadia by do niej nie przyszła, bo dziewczynki i spotkanie z Filipem. O spotkaniu z chłopakami nie było mowy no, bo Filip z Nadią, Nikodem oświadczył, że dzisiaj musi coś ważnego załatwić. A z samym Szymonem nie chciała się spotykać. Dlaczego? Uważała, że jest dziwny do tego irytował ją fakt, iż chłopak ciągle ją podrywa. Już miała zamiar spędzić sobotę w łóżku gdy na facebooku napisał do niej Patryk. Był to chłopak, którego poznała przez internat na grupie. Chłopak pisał, że będzie dzisiaj w Warszawie i zaproponował nastolatce spotkanie. Co miała do stracenie. Oczywiście się zgodziła. Umówili się na dwunastą czyli zostały jej dwie godziny do przygotowania się. postanowiła, że nie pędzie się stroić. Bo po co. Włosy również zostawiała rozpuszczone. Zwykłe rurki, które kupiła jeszcze w tamtym roku, biała bluzka pożyczona od Blanki i sweterek z nadrukiem okazało się idealnym strojem. Wyszła trzydzieści minut przed czasem. Umówili się pod pałacem kultury. Przed spotkaniem wstąpiła do Starbucksa i zamówiła swoją ulubioną kawę Caramel Macchiato. Gdy czekała na chłopaka zaczęła się denerwować. Nagle poczuła, że ktoś zatyka jej oczy. Była pewna, że to Patryk. Odwróciła się i co ujrzała? Szymona...
-Co Ty tu robisz? -Spytała zdenerwowana.
-Czekam na Ciebie? 
-Weź się lecz człowieku. -Zaczęła się wyrywać i w tym momencie pojawił się wyczekiwany gość.
-Nic Ci nie jest Księżniczko? -Spytał chłopak a do jej oczu napłynęły łzy. Nic ich nie łączyli jednak czuła, że może mu zaufać. Był jej przyjacielem. 
-Wszystko w porządku. -odpowiedziała i rzuciła mu się w ramiona. Stali przytuleni przez jakieś piętnaście minut.
-Kim był ten frajer? -Nastolatek dążył temat dalej gdy dostrzegł w jej oczach łzy otarł je swoim kciukiem..-Nie płacz.
-To był Szymon.. Już w porządku.
-Jesteś śliczniejsza niż na zdjęciach i przez kamerkę. 
Nastolatka poczuła dziwne motylki w brzuchu. To chyba było zakochanie. Pokazywała chłopkowie Warszawę i nawet nie zorientowali się kiedy minęło pięć godzin, które mieli dla siebie. W końcu wrócili na peron i czekali na ten pociąg. Ona wiedziała, że chce być jego dziewczyną on czytał jej w myślach i nim cokolwiek powiedziała zaczął ją całować. Wpierw delikatnie a potem namiętnie.
-Zostań moim Aniołkiem..
-Będę nim na zawsze.
W momencie gdy wsiadł do pociągu nie potrafił powstrzymać łez a gdy odjechał usiadła na ławce i płakała. W tym czasie dostała smsa właśnie od niego. ~Nie płacz Aniołku. Wrócę niedługo.~ Otarła łzy i wróciła do domu. Nie rozmawiała z nikim. Siedziała z włączonym facebookiem i czekała aż napiszę. Po czterech godzinach dostała wiadomość, że jest w domu i tęskni. Wzięła długą kąpiel i zasnęła. Ten dzień był wspaniały, nigdy go nie zapomni.