15.11.2014

Rozdział Pierwszy.

~Co za dużo to nie zdrowo~


-No i koniec wakacji. Za tydzień o tej porze będziemy siedzieć w szkolnych ławkach i odliczać minuty do zakończenia, kolejnej nudnej lekcji.-Westchnęła cicho Nadia i odgarnęła swoją niesforną grzywkę w tył. Robiąc przy tym śmieszny grymas twarzy.
-Ja tam się cieszę te wakacje wcale nie były takie wymarzone. -Po chwile stwierdziła Sara. Tak ta dziewczyna może być ostatnią, dla której wakacje mogły być nudne.
-Ty narzekasz? Możesz mi przypomnieć jak spędziłaś ostatnie dwa miesiące. - Nadia spojrzała na przyjaciółkę pytającym spojrzeniem. Sara tylko się uśmiechnęła. Nabrała głęboko powietrza i pokręciła głową na znak, że nie ma zamiaru kontynuować tematu. Dobrze wiedziała, iż dziewczyna dwa miesiące siedziała w domu a ona była na obozie, w Hiszpanii oraz jeździła na różne wycieczki z dziadkami. Napiętą atmosferę i małą sprzeczkę przerwać postanowiła Blanka. Zawsze wiedziała jak uratować sytuację gdy zaczynała się jakaś kłótnia lub po prostu mocniejsza wymiana zdań.
-No to dziewczynki musimy pożegnać ten ostatni tydzień wakacji. -Uśmiechnęła się uroczo i pozostałe dziewczyny znakomicie wiedziały o co jej chodzi. Wymieniły się tylko spojrzeniami i ruszyły w stronę domów. Umówiły się na osiemnastą pod domem Nadii. Zawsze się tam umawiały bo od jej domu najbliżej na przystanek miały. Sara przekraczając próg mieszkania dobrze już wiedziała w co się chce ubrać.
Postawiła na krótką sukienkę na grubych ramiączkach. Dół niby prosty ale w kwieciste wzory. Swoje długie włosy oczywiście potraktowała prostownicą. Bo mimo tego, iż są naturalnie proste ona musi je ulepszać. Wszystko musi być idealna. No bo może w końcu kogoś poderwie na tej ostatniej dyskotece. Gdy włosy były już w miarę idealne zajęła się makijażem. Każda kreska, każdy ruch był dokładny, spokojny i oczywiście idealny. Makijaż zrobiła prosty. Nastolatka nie byłam zwolennikiem kosmetyków w nadmiernej i niepotrzebnej ilości. Stawiała raczej na naturalność. Bóg obdarzył ją taką urodą, że bez problemu mogła sobie na to pozwalać. Do całego stroju dobrała biżuterię i odpowiednie buty. Już miała wychodzić gdy dobiegł ją głos wydobywający się z kuchni.
-O której wrócisz? - to była oczywiście babcia. Mimo pełnoletności Sary nadal bardzo się o nią martwiła.Nastolatka nie miała żadnych obaw i bez problemu odpowiedziała, że między trzecią a czwartą. Babcia podeszła do niej i z uśmiechem na ustach dodała, że jadą z dziadkiem do znajomych i ma nie zapomnieć kluczy. Oczywiście okazało się do dla niej cudowną wiadomością, bo gdy znudzi im się tańczenie będą mogły dokończyć imprezę w domu.
Blanka wchodząc do mieszkania pierwsze co wpadła na mamę, która niedawno wróciła z delegacji.
-Cześ mamuś - zaczęła rozmowę, na którą tak naprawdę nie miała najmniejszej ochoty. Chciała tylko szybko przemknąć do swojego pokoju. Dobrze wiedziała, że nie wie kompletnie co na siebie włożyć więc rozmowy z mamą i jej opowieści o tym jak było w Francji nie były jej teraz potrzebne.
-No hej słońce. -mama ucałowała ją w czoło. Zawsze tak robiła gdy wracała z podróży. Mimo iż mało spędzały czasu wspólnie dziewczyna miała z nią lepszy kontakt niż z tatą.- W pokoju masz prezent. -Dodała mama unosząc kąciki w ust w promienny uśmiech.
-Dziękuje, kocham Cię. -Dziewczyna odpowiedziała również szczerym uśmiechem. -Idę na dyskotekę wrócę jutro.. -Dodała i pobiegła do pokoju nie czekając już na reakcję mamy. Była przecież dorosła nie musiała prosić o zgodę. Weszła do pokoju i już w progu zauważyła białą torbę podarunkową. W głębi serca miała nadzieję, że w środku będzie sukienka lub coś co może teraz ubrać.  W torbie znalazła sukienkę koloru srebrnego i obszytą błyszczącymi cekinami. Wiedziała, że to jest to w czym dzisiaj chce iść i w czym naprawdę będzie wyglądała jak gwiazda. Mama wiedziała co dobre i oczywiście leżało jak ulał. Nie miała zamiaru jej już ściągać więc rozczesała włosy które naturalnie były piękne. Spięła grzywkę do tyłu i wykonała szybki ale dokładny makijaż. Największy problem zaczął się gdy stanęła przed ogromną szafą pełną butów. Tych momentów nienawidziła najbardziej. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że Blanka miała fioła na punkcie kupowania butów. Miała około trzydziestu par różnego rodzaju od trampek po szpilki,
-Mamooo! - zawołała zdezorientowana -Mamo chodź szybko!
-Słucham? -spytała mama wchodząc do pokoju jednak nim padła odpowiedź ona wiedziała o co chodzi. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej czarne matowe szpilki.
-Dziękuję jesteś wspaniała- Nastolatka pocałowała mamę w policzek, zabrała torebkę i ruszyła do drzwi.
-Jakbyście potrzebowały transportu daj znać. -Zawołała za córką gdy ta zamykała za sobą drzwi. Blanka z uśmiechem na ustach ruszyła do miejsca spotkania.
Nadia weszła do domu cicho z nadzieją, że mama ma dzisiaj wolne. W progu przywitała ją podekscytowana Maja. Skakała w koło niej i wykrzykiwała radośnie, że dzisiaj jadą spać do babci.
-Mamo ja też? -Spytała nastolatka podnosząc młodszą siostrę na ręce.
-A chcesz? -Mama wiedziała, jaka będzie odpowiedź jednak i tak spytała.
-A muszę? -Nadia uśmiechnęła się słabo.
-Możesz zostać w domu, ja zawiozę dziewczynki i wrócę koło dwudziestej.
-Właśnie bo mam sprawę.
-Chcesz iść spać do koleżanki?
-Chciałabym pójść na dyskotekę.-spojrzała błagalnie.
-Dobrze.-mama uśmiechnęła się do niej ciepło.
-Naprawdę? -spytała z niedowierzaniem.
-Tak. Całe wakacje spędziłaś z dziewczynkami a to ostatni tydzień zabaw się. Masz do tego prawo.
-Jejciu Mamusiu kocham Cię.
Dziewczyna wbiegła do pokoju. Zawsze była zdecydowana. Nie miała tylu ubrań co przyjaciółki więc nie miała takiego problemu. Najpierw wykonała makijaż. Kreski kredką i trochę tuszu na rzęsy. Następnie poprawiła włosy i ubrała się dość skromnie. Nie przepadała za wyzywającymi strojami. Postawiła na dżinsowe szorty z białymi serduszkami, które dodawały jej uroku i zwykłą białą koszulę. Zabrała małą torebkę i ubrała vansy. Szła ulicą i gdy była już niedaleko usłyszała przyjaciółki. Przez chwilę zrobiło jej się smutno, że dziewczyny znów wyglądają wyśmienicie. Ale szybko jej przeszło gdy usłyszała, iż ich tematem rozmów jest zakład, która pierwsza kogoś poderwie. Nadia obdarowała je uśmiechem i cmoknęła każdą w policzek. Dziewczyny z uśmiechami na ustach wsiadły do autobusu i pojechały. Po około trzydziestu minutach były już na miejscu. Przed klubem było kilka osób więc szybko kupiły bilety i już po chwili siedziały w klubie popijając kolorowe drinki. Po wypiciu pierwszej szklanki poszły tańczyć. Nagle dostrzegły, że grupka chłopców bez przerwy im się przygląda. Sara postanowiła to szybko dowiedzieć się o co im chodzi. Wymieniła z dziewczynami spojrzenie i podeszła do chłopaków.
-Przepraszam czy coś wam się nie podoba? Bo my się chyba nie znamy. -Spojrzała na nich pytająco a zarazem poirytowana.
-No znamy znamy koleżanko z byłej szkoły - Dopiero gdy Nikodem się odezwał Sara wiedziała z kim ma do czynienia. Był to chłopak, który zakończył edukację w jej liceum w tamtym roku. Kiedyś jej się podobał a potem dowiedziała się jak traktuje dziewczyny i jej przeszło.
Nim Sara zdążyła coś powiedzieć doszły do niej przyjaciółki.
-O i Panna Blanka tu jest. A Ty śliczna Ciebie chyba nie kojarzę. -zmierzył Nadię pytającym spojrzeniem.
-To jest Nadia  -Powiedziała z uśmiechem Blanka i zakręciła kosmyk włosów na palec. Była w skowronkach bo takie ciacho pamiętało jak ona ma na imię.
-A to Szymon i Filip.
-Tak tak znamy się -odparła Sara.
Po krótkim przywitaniu dwie paczki zaczęły imprezować razem. Pili alkohol i tańczyli a  przy tym posiadali wiele dobrego humoru. W końcu DJ zaprosił do wolnej piosenki. Blanka wiedziała, że jest to super moment by poderwać Nikodema jednak on pokrzyżował jej plany i poprosił do tańca Sarę.Nadię wybrał Filip a dla Blanki pozostał Szymon.
Dziewczyny bawiły się naprawdę dobrze do czasu gdy Nadii zadzwonił telefon. To była jej mama...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz