22.11.2014

Rozdział Trzeci.

~To był dobry dobry dzień~


W czasie gdy Nadia przeżywała najszczęśliwsze chwile w swoim dotychczasowym życiu. Nikodem,Blanka,Szymon i Sara grali w butelkę. Jednak gdy po około godzinie zorientowali się, że są w czwórkę a powinni być w szóstkę zaczęli się martwić. Na zmianę dzwonili raz do niego raz do niej. Postanowili, że poczekają jeszcze piętnaście minut i zaczną ich szukać. Gdy już próbowali się podnieść para nastolatków, trzymając się za rękę podeszli do nich.
-Czy wy ? - spytała zdziwiona Sara.
-Ale tak poważnie? -Dodał Szymon.
-No tak... - uśmiechnęła się uroczo Nadia i dostała buziaka w nos.

***

Kilka dni później.

Poranek tego dnia był strasznie deszczowy. Krople wody równomiernie uderzały o parapet i szybę. Obudzona przez babcię Sara z niechęcią opuściła łóżko. Mimo tego, że była sobota musiała wstać przed siódmą, ponieważ dzisiaj miała konkurs piosenki. A że cała impreza odbywała się w Krakowie musiała tam jakość dojechać. Dziadek specjalnie załatwił sobie dzień wolnego by ją tam zawieź. Nucąc pod nosem piosenkę Amy Diamond - Another Day, bo własnie to chciała zaśpiewać, przeglądała facebooka. Następnie zeszła do kuchni gdzie zjadła trzy naleśniki z sosem czekoladowym i popiła szklanką mleka. Był to standardowy posiłek przed każdym występem. Gdy już zapełniła swój żołądek wróciła do pokoju. Niby wczoraj przygotowała co chce ubrać to dzisiejsza pogoda pokrzyżowała jej plany.
W końcu postawiła na białe rurki, czerwony sweterek i dodatki również koloru białego. Wyprostowała włosy i gotowa czekała w samochodzie na dziadka. W końcu mogli wyruszyć i po trzech godzinach byli gotowi. Konkurs odbywał się w domu kultury. Ogromna scena przyozdobiona była fioletowymi balonami. Jako pierwszych na scenę wołano przedszkolaków, następnie podstawówkę, gimnazjum. W końcu nadszedł czas na szkoły ponadpodstawowe. Zaśpiewała Zosia, Kasia, Weronika, Paulina w końcu nadszedł czas na Sarę. Dziewczyna wyszła na scenę i wydała z siebie pierwsze dźwięki. Na sali zapanowała grobowa cisza. Śpiewała dalej nagle dostrzegła, że otwierają się drzwi. Do sali wszedł Nikodem. Na ustach dziewczyny momentalnie pojawił się uśmiech ale nie chciała tego pokazać w końcu śpiewała smutną piosenkę. Gdy skończyła ukłoniła się a sala zaczęła bić brawo. Zeszła po schodach i udała się w stronę Nikodema, który podpierał murek i uśmiechał się do niej uroczo.
-Co Ty tutaj robisz? -Spytała.
-Też się cieszę, że Cię widzę.-Chłopak posłał jej ciepły uśmiech i pokazał swoje dołeczki.
-Ja też się cieszę.
Tych dwoje już od dawna coś do siebie czuło tylko żadne z nich nie chciało się do tego przyznać. Ona uważała, że on ma ją tylko za przyjaciółkę do zabawy. A on myślał, że ona woli Szymona. Jednak nie powiedział nikomu, że zamierza jechać do Krakowa chciał zrobić niespodziankę Sarze i porozmawiać z nią poważnie.
-Byłaś świetna..-podarował jej pluszowego misia, którego trzymał w dłoni.
-Dziękuję - dziewczyna chciała cmoknąć go w policzek jednak chłopak odwrócił się i ich usta złączyły się w namiętny pocałunek. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie gdyby nie organizatorzy, którzy przyznali nastolatce nagrodę za pierwsze miejsce.
Po całym wydarzeniu dziadek zaproponował by młodzi poszli na rynek a on odwiedzi znajomego, który mieszka niedaleko. Spacerowali rynkiem trzymając się za rękę i rozmawiając o sprawach tak naprawdę nic nie znaczących. Dziwne było, że w Krakowie tak ciepło a w Warszawie leje. Gdy weszli do samochodu Sara wtuliła się w Nikodema i zasnęła w jego ramionach. Dziadek i chłopak jechali przez długi czas w milczeniu w końcu odezwał się dziadek Sary.
-Masz o nią dbać.-Powiedział stanowczo.
-Będę..-odpowiedział speszony chłopak.
-Jeśli dowiem się, że ją skrzywdziłeś.. nie ręczę za siebie.
-Obiecuje Panu, że będzie szczęśliwa.
-Dobry z Ciebie chłopak -Dodał dziadek z uśmiechem i odwiózł nastolatka pod sam dom.Wyszedł z samochodu zapalić by młodzi mogli się pożegnać. Nie przeszkadzało mu całowanie ale nie chciał im przeszkadzać. Bo to on mógł ich peszyć. Sara wróciła do domu bardzo szczęśliwa.
-Wygrałaś -spytała ciekawa babcia czekająca z kolacją.
-Wygrałam...coś innego.- powiedziała tajemniczo dziewczyna.
Babcia spojrzała na nią pytająco.
-Wygrałam szczęście.. - dziewczyna uśmiechnęła się słodko, cmoknęła babcię w policzek i odchodząc dodała -Dziękuję, kocham Cię.
Zdziwiona babcia informację postanowiła wyciągnąć od męża.
-A tej co się stało?
-Zakochała się -powiedział dziadek i ruszył do kuchni.
Babcia tylko pokręciła głową i skarciła dziadka, że przed jedzeniem myje się ręce.

***

Nadia sobotę miała spędzić z Filipem. Jednak jak to mama miała w zwyczaju pokrzyżowała jej plany, bo pilnie musiała wyjechać na weekend. Na babcię też nie mogła liczyć, bo też należy jej się odpoczynek. Nastolatka zadzwoniła do chłopaka i próbowała odmówić spotkanie jednak chłopak uparł się, że przyjdzie i jej pomoże. O godzinie jedenastej stał już pod jej drzwiami i pukał. Dziewczyna ubrana w zwykły szary dres z włosami luźno opadającymi na ramiona. Nie pomalowana bo dopiero wstał z łóżka podeszła i spojrzała przez wizjer. 
-Co Ty już tu robisz? -Zawołał przez drzwi.
-Idę z śniadaniem.. Otworzysz? -Odparł rozbawiony chłopak.
-Ale ja dopiero wstałam.. Wpadnij za godzinę? 
-Otwórz i nie marudź. 
Chciała zaprzeczyć jednak z pokoju obok rozległ się płacz Julki. Otwarła drzwi i zostawiając chłopaka na korytarzu popędziła do siostry.
-Kim jesteś? -Spytała zaspana Maja, zmierzająca w stronę kuchni.
-Filip.. A Ty? -Wyciągnął do niej prawą dłoń.
-Jestem Maja -Podała mu małą rączkę i uśmiechnęła się słodko.
-Jesteś może głodna?
-Jak wilk..
-Jak zaprowadzisz mnie do kuchni przygotuję Ci śniadania.
Dziewczynka złapała go za rękę i poprowadziła w stronę kuchni. W tym czasie weszła tam Nadia trzymając Julię na rękach.
-Zajmujesz się nimi sama - spytał chłopak smarując bułki marmoladą.
-Tak... -Wyszeptała dziewczyna, szykując mleko.
-Ale przecież, Ty masz 16 lat?
-Możemy pogadać potem...-postanowiła urwać rozmowę. Nie chciała by dziewczynki słuchały. 
Dzień mijał im przyjemnie. Zjedli śniadanie, wyszli na spacer, skakali w kałużach, wrócili, zjedli obiad, oglądali bajki, zjedli obiad, bawili się klockami i w chowanego w końcu Filip pomógł Nadii wykąpać dziewczynki dali im kolację i położyli spać. W końcu nastolatkowie mieli czas dla siebie. Ale byli tak zmęczeni, że nim film, który chcieli obejrzeć się włączył, zasnęli na kanapie wtuleni w siebie. Nadia była w tym momencie najszczęśliwszą osobą na ziemi. Czuła się jak księżniczka i wiedziała, że nie ma się czym martwić.

***

Blanka gdy tylko otwarła oczy wiedziała, że tan dzień będzie do niczego. Na dworze padał deszcz. Było zimno i ponuro. Sara miała konkurs więc z nią nie mogła spędzić tego dnia na zakupach w centrum. Nadia by do niej nie przyszła, bo dziewczynki i spotkanie z Filipem. O spotkaniu z chłopakami nie było mowy no, bo Filip z Nadią, Nikodem oświadczył, że dzisiaj musi coś ważnego załatwić. A z samym Szymonem nie chciała się spotykać. Dlaczego? Uważała, że jest dziwny do tego irytował ją fakt, iż chłopak ciągle ją podrywa. Już miała zamiar spędzić sobotę w łóżku gdy na facebooku napisał do niej Patryk. Był to chłopak, którego poznała przez internat na grupie. Chłopak pisał, że będzie dzisiaj w Warszawie i zaproponował nastolatce spotkanie. Co miała do stracenie. Oczywiście się zgodziła. Umówili się na dwunastą czyli zostały jej dwie godziny do przygotowania się. postanowiła, że nie pędzie się stroić. Bo po co. Włosy również zostawiała rozpuszczone. Zwykłe rurki, które kupiła jeszcze w tamtym roku, biała bluzka pożyczona od Blanki i sweterek z nadrukiem okazało się idealnym strojem. Wyszła trzydzieści minut przed czasem. Umówili się pod pałacem kultury. Przed spotkaniem wstąpiła do Starbucksa i zamówiła swoją ulubioną kawę Caramel Macchiato. Gdy czekała na chłopaka zaczęła się denerwować. Nagle poczuła, że ktoś zatyka jej oczy. Była pewna, że to Patryk. Odwróciła się i co ujrzała? Szymona...
-Co Ty tu robisz? -Spytała zdenerwowana.
-Czekam na Ciebie? 
-Weź się lecz człowieku. -Zaczęła się wyrywać i w tym momencie pojawił się wyczekiwany gość.
-Nic Ci nie jest Księżniczko? -Spytał chłopak a do jej oczu napłynęły łzy. Nic ich nie łączyli jednak czuła, że może mu zaufać. Był jej przyjacielem. 
-Wszystko w porządku. -odpowiedziała i rzuciła mu się w ramiona. Stali przytuleni przez jakieś piętnaście minut.
-Kim był ten frajer? -Nastolatek dążył temat dalej gdy dostrzegł w jej oczach łzy otarł je swoim kciukiem..-Nie płacz.
-To był Szymon.. Już w porządku.
-Jesteś śliczniejsza niż na zdjęciach i przez kamerkę. 
Nastolatka poczuła dziwne motylki w brzuchu. To chyba było zakochanie. Pokazywała chłopkowie Warszawę i nawet nie zorientowali się kiedy minęło pięć godzin, które mieli dla siebie. W końcu wrócili na peron i czekali na ten pociąg. Ona wiedziała, że chce być jego dziewczyną on czytał jej w myślach i nim cokolwiek powiedziała zaczął ją całować. Wpierw delikatnie a potem namiętnie.
-Zostań moim Aniołkiem..
-Będę nim na zawsze.
W momencie gdy wsiadł do pociągu nie potrafił powstrzymać łez a gdy odjechał usiadła na ławce i płakała. W tym czasie dostała smsa właśnie od niego. ~Nie płacz Aniołku. Wrócę niedługo.~ Otarła łzy i wróciła do domu. Nie rozmawiała z nikim. Siedziała z włączonym facebookiem i czekała aż napiszę. Po czterech godzinach dostała wiadomość, że jest w domu i tęskni. Wzięła długą kąpiel i zasnęła. Ten dzień był wspaniały, nigdy go nie zapomni. 

16.11.2014

Rozdział Drugi.

~Do zakochania jeden krok.~

Tak to była mama Nadii. Co chciała? No przecież było za pięknie by mogła po prostu spędzić czas z koleżankami. Mama nie zawiozła dziewczynek do babci a postanowiła pójść z koleżankami i ktoś musiał zostać z dzieciakami. Nadia zerwała się jak poparzona i momentalnie wytrzeźwiała. Pożegnała się z znajomymi i wybiegła z smutkiem w oczach. Nawet nie zauważyła, że razem z nią klub opuścił Filip. Reszta znajomych też tego nie dostrzegła i bawili się w najlepsze.
-Zaczekaj -Nagle Nadia usłyszała znajomy jej głos. Była już prawie na przystanku tak się śpieszyła iż nie wiedziała czy powinna się odwrócić czy raczej pędzić dalej. -Zaczekaj.. -wołanie stało się głośniejsze. Dziewczyna odwróciła się delikatnie i otarła łzę płynącą po bladym policzku.
-O co ci chodzi...Nie mam czasu.
-Ja nie piłem i mam samochód -wyciągnął do niej rękę. -Chodź zawiozę Cię.
-No dobra. -zaufała mu tylko dlatego, że tak bardzo chciała być już w domu.
-Nie płacz Słońce, jesteś zbyt ładna byś była smutna.. -Filip dobrze wiedział co zrobić by dziewczyny w jego towarzystwie czuły się dobrze.
Nie minęło trzydzieści minut i byli na miejscu. Nadia wszyła z samochodu cicho dziękując. Chłopak poczekał aż weszła do mieszkania i odjechał.
Blanka i Sara wróciły do domu krótko po tym jak klub opuściła Nadia...

***

Miesiąc później.
-Czy Ty wiesz jaki jest dzisiaj dzień? -Spytała Blanka dzwoniąc o świcie do Sary.
-Piątek i mamy lekcje na 10 a Ty dzwonisz do mnie o szóstej. -odebrała z zaspanym głosem poirytowana nastolatka.
-Nie. -Pisnęła podekscytowana przyjaciółka.-Dzisiaj mija miesiąc od kiedy znamy się z chłopakami.
-Oo czyli jest okazja do picia. - Obie dziewczyny wiedziały co będą dzisiaj robić. 
Przyszły do szkoły w znakomitych humorach. Ich entuzjazm zaciekawił Szymona jak również Nadię, którzy stali na holu i rozmawiali o jakiś mało znaczących sprawach.
-Wiecie co jest dzisiaj -Zawołała na przywitanie Blanka.
-Nie ale zapewne zaraz się dowiemy.-Pokręcił głową rozbawiony chłopak.
-Dzisiaj mija miesiąc od kiedy się znamy -Szybko oznajmiła Sara.
-Idziemy pić.. - I wszystko było jasne. Tak samo jak to, że czwórka tych przyjaciół nie miała najmniejszej ochoty pozostać dzisiaj na nudnych lekcjach.
Nim ktoś zdążył coś powiedzieć byli już poza murami szkoły. W tym czasie do Szymona zadzwonił Filip i powiedział, że czekają na nich w parku oraz, że mają się pośpieszyć, bo on ma jakąś ważną sprawę. Dziewczyny spojrzały po sobie i doszły do wniosku że w takich strojach nie mogą chodzić po mieście. Należało by się przebrać. Nadia nie mogła iść do siebie no bo tam była babcia i zaraz wyszło by na jaw, że uciekła z lekcji w pierwszym miesiącu szkoły. Blanka też miała napiętą sytuacje w domu więc padło na Sarę. Dziadkowie i tak byli w pracy a dziewczyna miała całą szafę ubrań i mogła pożyczyć co nieco przyjaciółką. Szymon nie miał nic do gadania tylko wysłał kolegą smsa, że będą za godzinę ewentualnie trzy. Z racji tego,że jak na koniec września było naprawdę ciepło i słońce tego dnia grzało niemiłosiernie Sara postawiła na granatowe szorty, które niedawno dopiero zakupiła i delikatny biały sweterek oczywiście jak zwykle wyglądała cudownie. Włosy zostawiła rozpuszczone tak jak była w szkole tylko trochę je podkręciła. Ostatnie dni spodobały jej się falujące włosy. Jak do niedawna paliła ja prostownicą to teraz nakłada kilogramy pianki. Szymon gdy ujrzał pierwszą przyjaciółkę gotową uśmiechnął się sam do siebie. Czuł, że już niedługo i będzie mógł się napić. Wiedział też iż pierwsze piwo wypije szybko. Bo chociaż to nie on się szykował to jednak czuł się najbardziej tym wszystkim zmęczony. Gdy ubrana Blanka stanęła w progu na jego ustach mimowolnie zawitał uśmiech. Wszyscy wiedzieli, że to właśnie w niej Szymon się podkochuje.
Jednak ani on ani ona nie chcieli się do tego przyznać. Dziewczyna postawiła na prostotę. Mimo tego, że lubiła wyglądać jak gwiazda dzisiaj wybrała szare szorty, które też miała zamiar kupić jednak Przyjaciółka ją ubiegła i zwykłą łososiowo-różową koszulkę. Mimo tego, że się nie wystroiła Szymonowi ciekła ślinka na jej widok. Dy stanęła obok niego złapał ją w biodrach i przytulił.
-Co Ty robisz idioto? -spojrzała na niego poirytowana.
-Uuuu -zaśmiała się cicho Sara poprawiając grzywkę a następnie zawołała do Nadii -Pośpiesz się bo oni się gwałcą- po tych słowach wybuchnęła gromkim śmiechem. A policzki Blanki i Szymona pokryły się rumieńcami. Co było znakiem dla dziewczyny, że ma rację i coś się kroi.  Nadia na dźwięk jej słów wybiegła z łazienki jak poparzona.
-Kto się całuje? Z kim się całuje?
-Nikt się nie całuje głupku -Wszystko próbowała zamienić w żart poirytowana zachowaniem przyjaciółek Blanka.
-Tylko winni się tłumaczą -Stwierdziła Nadia i zmarszczyła zabawnie nosek. Za duża koszulka przyjaciółki dodawała jej swoistego uroku. A natapirowana grzywka sprawiała, że jej twarz wyglądała na pulchniejszą. Wyglądała teraz niczym młodsza siostra Blanki. Wcale jej to nie przeszkadzało. Lubiła czasem być tą młodszą a nie zawsze najstarszą i najrozważniejszą.
-Jesteście w końcu gotowe? -Spytał Szymon i zmierzył nastolatki błagalnym spojrzeniem.
-Chodźmy. -Zadecydowała Sara i wszyscy z uśmiechem na ustach opuścili jej dom. W końcu dotarli na miejsce. Filip i Nikodem czekali oczywiści z całym "prowiantem".
-Dajcie mi picie. -Takim miłym powitaniem rozpoczął rozmowę Szymon i łapiąc butelkę napoju z bąbelkami i dodatkiem procentowym opróżnił butelką w kilka minut.
-Stary co one Ci zrobiły - spytał rozbawiony Nikodem.
-Przebierały się..
-Przy Tobie?
W tym momencie dostał w głowę otwieraczem i został obdarowany słodkim uśmiechem Sary. Gdy wszyscy świetnie się bawili Filip bez przerwy przyglądał się Nadii. W końcu zdał się na odwagę i zaproponował jej krótkim spacer. Ciekawa nastolatka zgodziła się bez problemu. Jeszcze nigdy nie miała chłopaka i nie myślała by go mieć w najbliższym czasie. Dla tego nie przypuszczała co może chcieć od niej przyjaciel. Gdy oddalili się nieznacznie od reszty przyjaciół. Nastolatek zaproponował dziewczynie by usiedli na ławce.
-Wiesz co słodziaku musimy porozmawiać. -obdarował Nadię najszczerszym uśmiechem i ujawnił swoje skrywane dołeczki. -Podobasz mi się od dnia gdy pierwszy raz Cię ujrzałem Już na tej imprezie czułem jakieś dziwne przyciąganie do Ciebie. Gdy wyszłaś bez słowa z klubu wiedziałem, że muszę zabrać Cię do domu. Każdego dnia gdy się spotykaliśmy przyglądałem się Tobie i odkrywałem Ciebie. Teraz chce byś to dla mnie marszczyła nosek gdy coś Cię irytuję. Byś dla mnie uśmiechała się przez łzy. Byś ze mną całowała się w deszczu.. Bo słyszałem, że to Twoje marzenie. Chce po prostu byś była moją dziewczyną. -Filip zbliżył się do niej tak że poczuła bicie jego serca. W tym momencie chciało jej się płakać ale nie wiedziała co powinna powiedzieć.
-Tak - wyszeptała prosto w jego usta i przygryzła wargę. Nie musiała nic więcej mówić. Ich usta w tym momencie połączył się w długi i namiętny pocałunek. To był jej pierwszy pocałunek ale mogła z czystym sumieniem nazwać go magicznym. Raczej nie zapomni go do końca życia. Gdy w końcu przestali się całować stali dłuższą chwilą wtuleni w siebie. W końcu postanowili wrócić. Znaczy raczej by sami na to nie wpadli ale od piętnastu minut Nikodem wydzwaniał do Filipa a Blanka do Nadii. Byli pijani ale martwili się o nich.

15.11.2014

Rozdział Pierwszy.

~Co za dużo to nie zdrowo~


-No i koniec wakacji. Za tydzień o tej porze będziemy siedzieć w szkolnych ławkach i odliczać minuty do zakończenia, kolejnej nudnej lekcji.-Westchnęła cicho Nadia i odgarnęła swoją niesforną grzywkę w tył. Robiąc przy tym śmieszny grymas twarzy.
-Ja tam się cieszę te wakacje wcale nie były takie wymarzone. -Po chwile stwierdziła Sara. Tak ta dziewczyna może być ostatnią, dla której wakacje mogły być nudne.
-Ty narzekasz? Możesz mi przypomnieć jak spędziłaś ostatnie dwa miesiące. - Nadia spojrzała na przyjaciółkę pytającym spojrzeniem. Sara tylko się uśmiechnęła. Nabrała głęboko powietrza i pokręciła głową na znak, że nie ma zamiaru kontynuować tematu. Dobrze wiedziała, iż dziewczyna dwa miesiące siedziała w domu a ona była na obozie, w Hiszpanii oraz jeździła na różne wycieczki z dziadkami. Napiętą atmosferę i małą sprzeczkę przerwać postanowiła Blanka. Zawsze wiedziała jak uratować sytuację gdy zaczynała się jakaś kłótnia lub po prostu mocniejsza wymiana zdań.
-No to dziewczynki musimy pożegnać ten ostatni tydzień wakacji. -Uśmiechnęła się uroczo i pozostałe dziewczyny znakomicie wiedziały o co jej chodzi. Wymieniły się tylko spojrzeniami i ruszyły w stronę domów. Umówiły się na osiemnastą pod domem Nadii. Zawsze się tam umawiały bo od jej domu najbliżej na przystanek miały. Sara przekraczając próg mieszkania dobrze już wiedziała w co się chce ubrać.
Postawiła na krótką sukienkę na grubych ramiączkach. Dół niby prosty ale w kwieciste wzory. Swoje długie włosy oczywiście potraktowała prostownicą. Bo mimo tego, iż są naturalnie proste ona musi je ulepszać. Wszystko musi być idealna. No bo może w końcu kogoś poderwie na tej ostatniej dyskotece. Gdy włosy były już w miarę idealne zajęła się makijażem. Każda kreska, każdy ruch był dokładny, spokojny i oczywiście idealny. Makijaż zrobiła prosty. Nastolatka nie byłam zwolennikiem kosmetyków w nadmiernej i niepotrzebnej ilości. Stawiała raczej na naturalność. Bóg obdarzył ją taką urodą, że bez problemu mogła sobie na to pozwalać. Do całego stroju dobrała biżuterię i odpowiednie buty. Już miała wychodzić gdy dobiegł ją głos wydobywający się z kuchni.
-O której wrócisz? - to była oczywiście babcia. Mimo pełnoletności Sary nadal bardzo się o nią martwiła.Nastolatka nie miała żadnych obaw i bez problemu odpowiedziała, że między trzecią a czwartą. Babcia podeszła do niej i z uśmiechem na ustach dodała, że jadą z dziadkiem do znajomych i ma nie zapomnieć kluczy. Oczywiście okazało się do dla niej cudowną wiadomością, bo gdy znudzi im się tańczenie będą mogły dokończyć imprezę w domu.
Blanka wchodząc do mieszkania pierwsze co wpadła na mamę, która niedawno wróciła z delegacji.
-Cześ mamuś - zaczęła rozmowę, na którą tak naprawdę nie miała najmniejszej ochoty. Chciała tylko szybko przemknąć do swojego pokoju. Dobrze wiedziała, że nie wie kompletnie co na siebie włożyć więc rozmowy z mamą i jej opowieści o tym jak było w Francji nie były jej teraz potrzebne.
-No hej słońce. -mama ucałowała ją w czoło. Zawsze tak robiła gdy wracała z podróży. Mimo iż mało spędzały czasu wspólnie dziewczyna miała z nią lepszy kontakt niż z tatą.- W pokoju masz prezent. -Dodała mama unosząc kąciki w ust w promienny uśmiech.
-Dziękuje, kocham Cię. -Dziewczyna odpowiedziała również szczerym uśmiechem. -Idę na dyskotekę wrócę jutro.. -Dodała i pobiegła do pokoju nie czekając już na reakcję mamy. Była przecież dorosła nie musiała prosić o zgodę. Weszła do pokoju i już w progu zauważyła białą torbę podarunkową. W głębi serca miała nadzieję, że w środku będzie sukienka lub coś co może teraz ubrać.  W torbie znalazła sukienkę koloru srebrnego i obszytą błyszczącymi cekinami. Wiedziała, że to jest to w czym dzisiaj chce iść i w czym naprawdę będzie wyglądała jak gwiazda. Mama wiedziała co dobre i oczywiście leżało jak ulał. Nie miała zamiaru jej już ściągać więc rozczesała włosy które naturalnie były piękne. Spięła grzywkę do tyłu i wykonała szybki ale dokładny makijaż. Największy problem zaczął się gdy stanęła przed ogromną szafą pełną butów. Tych momentów nienawidziła najbardziej. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że Blanka miała fioła na punkcie kupowania butów. Miała około trzydziestu par różnego rodzaju od trampek po szpilki,
-Mamooo! - zawołała zdezorientowana -Mamo chodź szybko!
-Słucham? -spytała mama wchodząc do pokoju jednak nim padła odpowiedź ona wiedziała o co chodzi. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej czarne matowe szpilki.
-Dziękuję jesteś wspaniała- Nastolatka pocałowała mamę w policzek, zabrała torebkę i ruszyła do drzwi.
-Jakbyście potrzebowały transportu daj znać. -Zawołała za córką gdy ta zamykała za sobą drzwi. Blanka z uśmiechem na ustach ruszyła do miejsca spotkania.
Nadia weszła do domu cicho z nadzieją, że mama ma dzisiaj wolne. W progu przywitała ją podekscytowana Maja. Skakała w koło niej i wykrzykiwała radośnie, że dzisiaj jadą spać do babci.
-Mamo ja też? -Spytała nastolatka podnosząc młodszą siostrę na ręce.
-A chcesz? -Mama wiedziała, jaka będzie odpowiedź jednak i tak spytała.
-A muszę? -Nadia uśmiechnęła się słabo.
-Możesz zostać w domu, ja zawiozę dziewczynki i wrócę koło dwudziestej.
-Właśnie bo mam sprawę.
-Chcesz iść spać do koleżanki?
-Chciałabym pójść na dyskotekę.-spojrzała błagalnie.
-Dobrze.-mama uśmiechnęła się do niej ciepło.
-Naprawdę? -spytała z niedowierzaniem.
-Tak. Całe wakacje spędziłaś z dziewczynkami a to ostatni tydzień zabaw się. Masz do tego prawo.
-Jejciu Mamusiu kocham Cię.
Dziewczyna wbiegła do pokoju. Zawsze była zdecydowana. Nie miała tylu ubrań co przyjaciółki więc nie miała takiego problemu. Najpierw wykonała makijaż. Kreski kredką i trochę tuszu na rzęsy. Następnie poprawiła włosy i ubrała się dość skromnie. Nie przepadała za wyzywającymi strojami. Postawiła na dżinsowe szorty z białymi serduszkami, które dodawały jej uroku i zwykłą białą koszulę. Zabrała małą torebkę i ubrała vansy. Szła ulicą i gdy była już niedaleko usłyszała przyjaciółki. Przez chwilę zrobiło jej się smutno, że dziewczyny znów wyglądają wyśmienicie. Ale szybko jej przeszło gdy usłyszała, iż ich tematem rozmów jest zakład, która pierwsza kogoś poderwie. Nadia obdarowała je uśmiechem i cmoknęła każdą w policzek. Dziewczyny z uśmiechami na ustach wsiadły do autobusu i pojechały. Po około trzydziestu minutach były już na miejscu. Przed klubem było kilka osób więc szybko kupiły bilety i już po chwili siedziały w klubie popijając kolorowe drinki. Po wypiciu pierwszej szklanki poszły tańczyć. Nagle dostrzegły, że grupka chłopców bez przerwy im się przygląda. Sara postanowiła to szybko dowiedzieć się o co im chodzi. Wymieniła z dziewczynami spojrzenie i podeszła do chłopaków.
-Przepraszam czy coś wam się nie podoba? Bo my się chyba nie znamy. -Spojrzała na nich pytająco a zarazem poirytowana.
-No znamy znamy koleżanko z byłej szkoły - Dopiero gdy Nikodem się odezwał Sara wiedziała z kim ma do czynienia. Był to chłopak, który zakończył edukację w jej liceum w tamtym roku. Kiedyś jej się podobał a potem dowiedziała się jak traktuje dziewczyny i jej przeszło.
Nim Sara zdążyła coś powiedzieć doszły do niej przyjaciółki.
-O i Panna Blanka tu jest. A Ty śliczna Ciebie chyba nie kojarzę. -zmierzył Nadię pytającym spojrzeniem.
-To jest Nadia  -Powiedziała z uśmiechem Blanka i zakręciła kosmyk włosów na palec. Była w skowronkach bo takie ciacho pamiętało jak ona ma na imię.
-A to Szymon i Filip.
-Tak tak znamy się -odparła Sara.
Po krótkim przywitaniu dwie paczki zaczęły imprezować razem. Pili alkohol i tańczyli a  przy tym posiadali wiele dobrego humoru. W końcu DJ zaprosił do wolnej piosenki. Blanka wiedziała, że jest to super moment by poderwać Nikodema jednak on pokrzyżował jej plany i poprosił do tańca Sarę.Nadię wybrał Filip a dla Blanki pozostał Szymon.
Dziewczyny bawiły się naprawdę dobrze do czasu gdy Nadii zadzwonił telefon. To była jej mama...

12.11.2014

W kilku słowach o bohaterach.

Sara Nowak osiemnastoletnia dziewczyna. Zamieszkująca jeden z jednorodzinnych domków na obrzeżach miasta jakim jest Warszawa. Dobra uczennica zdobywająca najlepsze stopnie z języka angielskiego, polskiego, matematyki i zajęć sportowych. Trenuje siatkówkę oraz tańczy Hip-Hop. W wolnych chwilach chodzi na zajęcia śpiewu i jeździ konno. Mimu tylu obowiązków i zajęć pozalekcyjnych znajduję czas dla
swojego hobby a mianowicie fotografowanie i blogowania. Tak naprawdę gdziekolwiek idzie zabiera z sobą aparat fotograficzny, którego nazywa "swoim dzieckiem". Jak wygląda Sara. Jest to nastolatka, która bez obaw mogła by zacząć karierę modelingu, gdyby tylko miała trochę więcej centymetrów. Niestety Bóg obdarzył ją tylko jednym metrem i sześćdziesięcioma centymetrami. Jednak nadgania to ciemną karnacją, która znakomicie współgra z jej długimi, prostymi, czarnymi włosami i czekoladowymi oczami, które nawet bez makijażu są idealne. Sara mieszka z dziadkami od kiedy pamięta. Jej mama nie chciała się podjąć wychowania córki. Myślę że tyle na temat tej bohaterki wystarczy, więcej w swoim czasie.
Drugą dosyć ważną postacią w tym przedstawieniu będzie Blanka Król, najbliższa przyjaciółka Sary. Dziewczyny poznały się jakieś czternaście lat temu gdy pierwszy raz spotkały się w przedszkolu. Wiele razem już przeżyły jednak ufają sobie najbardziej na świecie. Mimo tego, że Blanka jest blondynką i nie jest tak mądra jak Sara. Panna Król mieszka na tym samym osiedlu co Panna Nowak. Chodzą do tego samego liceum i tej samej klasy artystyczno-sportowej. Nastolatka interesuje się głównie śpiewam oraz gra w piłkę ręczną. Oczywiście każdy na pierwszy rzut oka uważa, że to niemożliwe. Dlaczego? Jak niewinna blondynka o dużych niebieskich oczach i chuda niczym jedna z tych dziewczyny promujących anoreksję może uprawiać sport, do którego potrzeba użycia siły może być w tym dobra. Pomimo spędzania połowy życia na boisku dziewczyna lubi spędzać czas na projektowaniu ubrań. To z tym planuje swoją przyszłość. Od dziecka marzy jej się kariera znanej projektantki mody. Każdy zazdrości jej idealnych rodziców. Jej mama pracuje w banku gdzie jest dyrektorem a ojciec ma własną firmę. Idealnie? Kto by tak nie chciał, mieć wszystko na zawołanie. Jednak dla tej dziewczyny wcale nie jest to takie idealne...
Mimo tego jakie uczucie łączy te dwie dziewczyny w dwójkę mogłoby być nudno. Dlatego jakieś pięć lat temu do tej pary dołączyła dusza towarzystwa, jaką jest Nadia Kowalska. Nastolatki poznały się na jednym z portali internetowych jednak szybko doszły do wniosku,że mieszkają w tym samym mieście. Tak naprawdę połączył ich jeden idol a mianowicie Justin Bieber. Dziewczyny były nawet razem na koncercie w Łodzi. Nadusia bo tak jest nazywana przez przyjaciółki, jest tak naprawdę młodsza o dwa lata jednak nie sprawia to problemu by mogły spędzać z sobą każdą wolną chwilę. Dziewczyna w tym roku zaczęła naukę w tym samym liceum. Oczywiście nikt jej do tego nie namawiał i była to jej własna świadoma decyzja. Jako jedyna nie ma tylu zajęć co pozostałe dziewczyny a to wszystko za sprawą jej sytuacji rodzinnej. Nadia mieszka sama z mamą i dwójką młodszego rodzeństwa, dlatego też każdą wolną chwilę poświęca opiece nad Mają i Julką. Jak wygląda i czym się interesuje? Jest to szalona brunetka, którą czasem ujrzysz w kolorze blond. Jej ulubionym zajęciem jest gotowania a w przyszłości marzy jej się własna restauracja. Mimo tego, iż po szkole musi zajmować się rodzeństwem zawsze znajduje czas dla przyjaciół.
Maja Kowalska jest uroczą pięcioletnią dziewczynką. Ma długie jasnobrązowe włosy, które luźno otulają jej twarz i oczywiście idealnie podkreślają duże oczy koloru oceanu.Ulubionym kolorem tej dziewczynki jest oczywiście różowy i właśnie ten kolor dominuje w jej szafie. Jej ulubionym zajęciem jest taniec oraz zabawa z ulubionym misiem, którego nazwała "Pan Dzidzia". Chodzi do przedszkola i uwielbia spędzać czas z siostrą i jej przyjaciółkami. Jej ulubionym daniem są naleśniki z sosem toffi. W przyszłości chciałaby zostać księżniczką.
Julia Kowalska jest to dwulatek, którego zawsze wszędzie pełno. Nie
usiedzi na miejscu. Chyba, że wsadzisz ją do huśtawki  i pozwolisz jej ni opuszczać. Ewentualnie zabierzesz na długi spacer, który pozwolisz jej spędzić w wózku. Nie jest to typowa dwuletnia dziewczynka. Gdy dzieci w jej wieku bawią się maskotkami ona na tablecie ogląda bajki w języku angielskim i całkiem nieźle wychodzi jej powtarzanie tego co tam mówią. Mały blond diabełek. Z pozoru słodki aniołek a tak naprawdę nie przeżyła by minuty by nie podejść i zaczepić którejś z sióstr. Jednak w momencie gdy kładziesz ją do łóżeczka i śpi naprawdę wygląda jak aniołek.
Teraz należy pod lupę wziąć kolegów, którzy gdzieś się tam przypadkiem napatoczą. Bo przecież co by to było za życie gdyby nie było w nim mężczyzn. Jako pierwszemu przyjrzyjmy się Nikodemowi Kotowi. Będzie jednym z głównych bohaterów tego całego zamieszania. Wysoki brunet ideał, który może mieć każdą dziewczyną. Interesuje się piłką nożną oraz grą na gitarze. Jego dołeczki w policzkach dodają mu swoistego uroku. W szkole nie było osoby, która by się za nim nie obejrzała a dokładnie dziewczyny. Teraz rozpoczął studia na AWFie. Od zawsze pragnie zostać trenerem ewentualnie nauczycielem wf w szkole podstawowej. Chłopak mieszka tylko z ojcem i nie należy do elity. Od pewnego czasu na wszystko co chce musi sam sobie zarobić. Od kiedy ojciec stracił prace żyją od pierwszego do pierwszego.

Przyjacielem Nikodema jest nijaki Szymon Pączek. Chłopak chodzi do klasy wraz z Sarą i Blanką a to wszystko przez fakt, iż zawalił polski w ubiegłym roku. Jest to typ człowieka, który ma wszystko głęboko gdzieś. Chodzi do szkoły, bo musi. Po szkole spotyka się z znajomymi  ale najlepiej spędzał by całe dnie na obijaniu się. Mimo dziewiętnastu wiosen, które przeżył nadal nie miał dziewczyny. Twierdzi, że związki nie są mu do niczego potrzebne. Jego stosunek do miłości zmieni się wraz z dniem, w którym pozna bliżej pewną uroczą dziewczynę. Z wyglądu jest bardzo przystojny. Włosy brązowe i grzywka. Ideał każdej nastolatki.
Ostatnią ofiarą tej paczki jest Filip Krawiec. O tym chłopaku nie można zbyt wiele powiedzieć. Jedynie tyle, że ma włosy koloru brązowego. Jest najstarszy, pomimo iż ma dziewiętnaście lat jednak urodzony został pierwszego stycznia. Szymona poznał przez Nikodema zna z klasy. Czasem siedzi wieczorem przy kominku i pisze teksty po czym schodzi do piwnicy i je nagrywa. Ideał na męża bez planu na dalsze życie. Nastolatek tak naprawdę jest zamknięty w sobie od śmierci jego młodszego brata, który pod jego opieką wpadł pod samochód i zginął na miejscu. Od tego czasu nienawidzi widoku małych uśmiechniętych dzieci. Wszystko się zmieni gdy pozna Nadię i jej siostry.